czwartek, 6 października 2011

Nostalgia za latami 90-tymi

Rzadko poruszam się obecnie w tych kręgach muzycznych (a gdy to robię, to w ostatnim czasie zazwyczaj ląduję w okolicach LCN i osób z nimi związanych), ale dzisiaj od rana chodzi za mną jeden utwór sprzed lat.



Common (wówczas jeszcze CommonSense) opowiadający o wielkiej miłości swojego życia, o wyboistej drodze jaką przeszła. Warto posłuchać. Rymy o tym, jak zmienia się wokół nas świat. Ten łagodny, bujający podkład. Tak to wyglądało w pierwszej połowie lat 90-tych... I warto zobaczyć jak wiele się zmieniło od tamtej pory.

środa, 20 lipca 2011

Ostro i bez zahamowań, czyli seks po polsku.

"Seks polski jest dziki. Dziki i nieokiełznany. Pełen namiętności oraz gwałtowności, łączący w sobie wschodnią żywiołowość i otwartość z zachodnim wyważeniem i dyskrecją. I właśnie ze względu na tę dyskrecję, gdy spojrzeć na niego nie ukradkiem, a WPROST... Wydawać się może szary i nieatrakcyjny. Jednak seks polski jest też jak sowa: nie jest tym, czym wydaje się być."

Tych kilka zdań napisanych przeze mnie w konkursie "WPROST" sprawiło, że na koszt tego tytułu wybraliśmy się wczoraj z Agnieszką do Buffo, na występ Rafała Rutkowskiego. I jaki w końcu był cały ten "Seks polski"?

Otóż tym razem dokładnie taki, jakim wydawał się być.

Plakaty dość wiernie oddają to, co można zobaczyć na scenie. Jest zatem bez martyrologii, bez zadęcia, za to z dystansem do siebie. Jest śmiech, ale i pokazywanie, że Polska to nie tylko cierpienia kolejnych pokoleń. Próba pokazania, że nie musimy cały czas posypywać głowy popiołem i palić zniczy. Możemy też się śmiać, bawić.

Rafał Rutkowski naigrawa się ze stereotypów. Poczynając od momentu wejścia, z przywołanym Antoniem Banderas, latynoskim symbolem seksu, aż po zejście ze sceny, gdy szydzi z męskich kompleksów, z których wyrastają narcyzm i egocentryzm Panów.

W trakcie show niejednokrotnie przywoływany jest Smoleńsk, więc osoby uważające, że jest to temat nietykalny powinny unikać występu. Jeśli jednak ktoś uważa, że Kościół, Smoleńsk, komunizm czy homoseksualizm nie stanowią tabu i pora zacząć patrzeć w przyszłość, zamiast wciąż dogłębnie przeżywać porażki z przeszłości - może śmiało iść.

Nie wszystkie żarty były - jak dla mnie - trafione. Ale zdziwiłbym się, gdyby przez półtorej godziny występu bawiło mnie każde wypowiedziane zdanie. Jednak takie momenty, jak piosenki na podryw, sprawiły, że z teatru wyszedłem całkowicie usatysfakcjonowany. Rafał Rutkowski daje popis odwagi (i ekshibicjonizmu) poruszając drażliwe tematy. Czy na pewno robi to ze smakiem? A czy plakat przypadkiem nie odpowiada na to pytanie?